Film może nie rzuca na kolana odkrywczością tematu ani oryginalnym sposobem jego przedstawienia, ale ma w sobie urok. Świetnie zagrane główne role, piękne klimatyczne zdjęcia i dobra współgrająca ze scenerią ścieżka dźwiękowa. Plus historia, która nie jest wprawdzie odkrywaniem (nomen omen :)) Ameryki, ale powtarzając pewne truizmy, robi to z wdziękiem, nienachalnie, niejednoznacznie. Poza tym - przynajmniej dla mnie - jest dobrą zachętą do głębszego zainteresowania się historią USA. Oczywiście wiedziałam, że była wojna secesyjna, że Północ walczyła z Południem, że "poszło o niewolnictwo", ale prócz tych oczywistości, są też niuanse, o których przeciętny człowiek nie wie. No i po raz kolejny można sobie uświadomić, że podczas konfliktu zbrojnego nie ma właściwej strony, a nawet jeśli jest, czasem bardzo trudno po niej stanąć, bo po właściwej stronie często walczą obok ciebie niewłaściwi ludzie...