Film silnie tkwiący w tradycji "kodeksu walk" - taoistycznych wierzeń w dawnych Chinach, gdy umocowanie na sznurach umożliwiało różne poziomy "skoków", zależnie od wtajemniczenia fizycznego i duchowego. Ang Lee opiera film o trójkąt kobiet skonfliktowanych, skomplikowanych i silnych. Każda z nich jest inna. No i jest...
więcej
Lepszy niż "Matrix" w scenach dynamicznych, znacznie lepszy (choć nieco egzotyczny) w scenach spokojnych. Ten film zasługuje, by 25 marca pokonać "Gladiatora" w kategorii reżyser i kinematografia. Warto zobaczyć w dobrym kinie.
Niezwyczajnie piękny film, przede wszystkim o kobietach! Pełen romantyki, przyswajalny dla widza europejskiego chociaż na wskroś chiński. Ang Lee podkreśla tę chińskość we wszystkim - walkach na drutach (tradycja filmów z l. 60 i 70-tych), użyciu języka mandaryńskiego, spokojnej, zadumanej narracji scen mówionych,...
Niesamowity film. Czegoś takiego jeszcze w kinie nie było. Nie zgadzam sie zupełnie z p. Pawłowskim, który oczekiwał po "Przyczajonym tygrysie..." obrazu realistycznego. Film Anga Lee to przede wszystkim widowisko i to widowisko, które ogląda się z zapartym tchem.
Szykuje się już prequel, mam nadzieję, że będzie...
Gorąco polecam. Trochę wyobraźni i pozytywnego nastawienia, a się nie zawiedziecie. Recenzja p. Pawłowskiego jest poniżej wszelkiego poziomu, a raczej na poziomie szkoły podstawowej. I ten facet zarabia na życie pisaniem o kinie? Ha ha.
Pierwszy film kung-fu, który nie przedstawia postaci z kreskówek (z całym szacunkiem dla Bruce'a) ale ludzi z krwi i kości. Nawet sceny walk z lataniem po drzewach i dachach nie wydają sie przesadzone lecz stają sie cześcią widowiska na najwyższym poziomie. Z pewną dozą mistycyzmu i solidnym aktorstwem (m.in....
Powróciłem do filmu po kilku latach latach i się zastanawiam za co film dostał 4 oscary a poza tym trochę wiało nudą w tym filmie
sama historyjka raczej banalna - o ile zdążyłem się zorientować, bo chińskie twarze wszystkie zlewają mi się w jedną - jak zwykle za dużo gadania, za mało fruwania..
nigdzie nie spotkałem lepszej próby wyjaśnienia filozofii wojownika wuxia. nie było tez chyba nigdzie bardziej rzeczowej analizy kultury tamtego rejonu.
dla mnie oczywiście absolutna rewelacja. Oglągałem ten film jakieś 3 mc przed premierą, na Łódzkim Cameraimage (grudzień 2000), tam jakoś przeszedł bez echa. (był...
Dużo latania w powietrzu, sztuczne walki, nieefektywne wymachiwanie blaszanymi mieczami, no i duuuuuużo gadania. W zasadzie to film jest przegadany, a chińska filozofia w ogóle do mnie nie przemawia.
Nie kupuję takiej formy przekazu ani tak pozytywnych recenzji. Moim zdaniem twórcy czerpali ze zbyt wielu różnych gatunków: fantasy, przygodowy, karate, romans, (melo?)dramat.
Z góry zaznaczam, że czasem lubię tanie efekciarstwo a także kino dalekowschodnie.
Do tego filmu podchodziłem kilka razy i przy każdej okazji jakoś nigdy nie dotrwałem do końca.
Dziś znów emitowali go na TVN.=, więc zmusiłem się do obejrzenia do obejrzenia go w całości.
I nie rozumiem jego fenomenu.
Okay, mamy tu...
Nie rozumiem końca filmu... Ona skacze i... koniec? Wiem, że Lo mówił, że kiedy zeskoczy z tej góry to będą razem, ale nie rozumiem. A w drugiej części filmu ("Dom latających sztyletów") Lo już nie ma, a ona ma innego już...
w wersji oryginalej. Pamietajcie: sa dwie wersje oryginalna i na rynek USA. To sa dwa ROZNE filmy i wcale nie chodzi o dubbing. Osobiscie dziwi mnie to, poniewaz wbrew opiniom ludzie po tamtej stronie oceanu nie sa ani glupsi ani madrzejsi, wiec po co takie zmiany?
Włączając ten film miałem nadzieję na dobre kino. Do pierwszej sceny, kiedy ludzie zaczęli latać jak ptaki po dachach jak by nie było grawitacji i po ścianach bokiem. Kto takie kretyństwa kręci? A kto takim kretyństwom daje takie wysokie oceny? Przypomina mi się równie głupi film Kill Bill. Daję ocenę 1, bo nie ma O.